niedziela, 18 stycznia 2015

The One With The Song.


26 Stycznia 2015
Harry
 - Poniedziałki są do dupy. - Mruczał Harry pod nosem przygotowując kolejną kawę na wynos.  Codziennie pomiędzy siódmą a dziewiątą było mnóstwo ludzi którzy kupowali tylko kawę na wynos i szli dalej ale w poniedziałki było ich dwa razy więcej. Tak jakby ludzie nie mogli już zacząć normalnie tygodnia bez tej kawy. Nikt nie miał czasu żeby zatrzymać się, porozmawiać z nim o pogodzie, polityce lub tym co leciało wczoraj w telewizji. Ludzie nie mieli nawet czasu na to żeby sobie ponarzekać. Pierwsze dwie godziny dnia Harry'ego wyglądały tak samo.
 - Kawę. - Zażądał kolejny klient, ''dzień dobry'', ''proszę'' i dziękuję'' Harry słyszał coraz rzadziej 
 - Dwa funty. - Odpowiedział Harry i zabrał się za parzenie kawy w maszynie której nie lubi ale ona także nie darzy go sympatią co wskazują blizny po poparzeniach na dłoniach Harryego.
 Postawił papierowy kubek przed klientem który położył na ladzie dwa funty po czym szybkim ruchem zgarnął kawę i parząc sobie przy tym palce mamrotał że już jest spóźniony i jeszcze parę przekleństw. Trzeba było napić się w domu albo wstać wcześniej. Pomyślał odprowadzając gbura wzrokiem.
 - Dzień dobry. - Usłyszał głos kolejnego klienta, skądś znał ten głos. Spojrzał na twarz która także wydawała mu się dziwnie znajoma.
 - Dzień dobry, co dla pana? - Zapytał miłym głosem, nie tym służbowym miłym ale tym prawdziwym, dla tych którzy mówili dzień dobry zawsze był miły.
 - Szukam Harry'ego Stylesa, powiedziano mi że tu pracuje.
 - Tak to ja. - Lekko się zdziwił że mężczyzna go poszukuje ale jego głos miał w sobie coś kojącego i Harry był spokojny.
 - Cześć jestem Nick Grimshaw, usłyszałem ostatnio twoje demo i chciałbym puścić którąś z twoich piosenek w radiu.
 ***
 Propozycja Nicka była takim zaskoczeniem dla Harry'ego że musiał się uszczypnąć żeby się przekonać że to nie sen, to nie był sen. Nie wiedział co odpowiedzieć i stał tak przez chwilę z szeroko otwartymi ustami aż w końcu zamiast niego przemówił następny klient który bardzo się spieszył i nie miał czasu czekać aż Harry wróci do rzeczywistości. Loczek poprosił Nicka żeby zaczekał aż obsłuży trzech ostatnich klientów i zaraz wrócą do tej rozmowy. Po tym jak zrobił ostatnią kawę napisał szybko na karteczce że kawiarnia jest chwilowo zamknięta, może mu się za to dostać od Loli ale teraz o to nie dba. Przykleił kartkę do drzwi i spojrzał na Nicka który cały czas mu się przyglądał z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
 - Tak żeby nikt nam nie przeszkadzał. - Wytłumaczył przysiadając się do radio prezentera, nie wie dlaczego ale czuł się nieco zawstydzony.
 - Wspaniale. - Nick przejechał językiem po dolnej wardze. - A więc Harry masz talent ale o tym już pewnie wiesz. 
 Loczek nic nie odpowiedział bo nie chciał silić się na sztuczną skromność ale nie chciał też odpowiadać ''no jasne że wiem'' bo wiedział, Louis powtarzał mu to codziennie.
 - O jakiej piosence pan myślał? - Zapytał chcąc przynajmniej zachowywać się profesjonalnie choć w środku był tak podekscytowany że najchętniej zaczął by skakać z radości.
 - Nie mów mi pan. - Harry już chciał odpowiedzieć że dobrze ale Nick kontynuował swoją wypowiedź. - Najchętniej puściłbym wszystkie ale musimy wybrać tą jedną która zrobi z ciebie gwiazdę. 

1 Luty 2015
Gwendolyn
 To było niesamowite że piosenka Harry'ego miała mieć swoją premierę w jego urodziny. Lola gdy tylko usłyszała że piosenka loczka będzie w radiu od razu zarządziła że muszą jej odsłuchać u niej w mieszkaniu a gdy okazało się że to będzie pierwszego to podnieciła się jeszcze bardziej że może urządzić przyjęcie. Nick obiecał Harry'emu że piosenka poleci równo o dwudziestej więc Lola zaplanowała że kolacja rozpocznie się o dziewiętnastej. Nie była to impreza dla masy gości tylko małe przyjęcie dla ich ósemki. Gwen wpadła do mieszkania małżeństwa już o siedemnastej żeby pomóc pani domu ale okazało się że jej mąż naprawdę jest na każde jej życzenie więc gdy Gwen przyszła nie było już nic szczególnego do zrobienia. 
 Mia przyszła o wpół do siódmej, przyszła sama więc przyjaciółki od razu wyczuły że coś jest nie tak.
 - Jest na zajęciach, przyjdzie później. - Odpowiedziała Amerykanka na pytanie gdzie jest Thomas.
 - Na zajęciach? W niedzielę? - Zapytała zdziwiona Gwen.
 - No czy tam jakiś projekt robi z kolegą, nie martwcie się przyjdzie. - Machnęła ręką i udała że coś zainteresowało ją w meczu który oglądał Niall czekając na gości. 
 Chwilę po Mii przyszedł Zayn i był jakiś taki dziwnie szczęśliwy, pewnie dlatego że Mia była tutaj sama. Od kiedy on i Lola doszyły do wniosku że Malik kocha się w Mii było im go bardzo szkoda, próbowały nawet z nim porozmawiać o tym ale tak żeby nie domyślił się że one wiedzą jednak jakoś im to nie wyszło. Louis i Harry przyszli równo o dziewiętnastej. Oboje byli w bardzo szczęśliwych nastrojach i non stop się uśmiechali. Harry cieszył się z tego że dzisiaj jego piosenkę usłyszy kilkanaście tysięcy osób a Louis cieszył się ze szczęścia ukochanego. 
 Po złożeniu jubilatowi życzeń i wręczeniu mu prezentów zasiedli w końcu do stołu. Lola i Niall siedzieli na przeciwko siebie i chodź oddzielał ich od siebie cały stół to nadal wyglądali jak para. To było to co Gwendolyn lubiła w nich najbardziej, na imprezach zazwyczaj siedzieli razem ale cały czas rozmawiali z innymi osobami i choć ogólnie poświęcali sobie wtedy mało czasu to jednak gdy tylko się na nich spojrzało to było wiadomo że nie widzą świata poza sobą. Po prawej stronie od Nialla siedział Louis, obok niego Harry a obok niego Zayn. Mia usiadła obok Loli a obok niej Gwen. Miejsce Thomasa stało puste. Nawet Liam pojawił się na przyjęciu, nie tak dosłownie ale połączył się z nimi przez internet i obserwując przyjęcie z laptopa w przeciwieństwie do narzeczonego Amerykanki, uczestniczył w nim. 
 Pół godziny po rozpoczęciu przyjęcia ktoś zadzwonił do drzwi, Mia zerwała się ze swojego miejsca i pobiegała uradowana do drzwi. Po chwili wróciła jednak do pokoju ze smutną miną a obok niej stał chłopak który nie był Thomasem.
 - Przepraszam za spóźnienie. - Powiedział nieznajomy lekko zachrypniętym głosem.
 - No w końcu jesteś Mike. - Powiedział Niall i jak na prawdziwego pana domu przystało wstał z miejsca żeby przywitać i przedstawić gościa. - To jest Mike mój kolega z pracy a to są moi przyjaciele. - Wskazał na grupkę przy stole. - I mój szwagier. - Wskazał na laptopa. 
 Po przywitaniu się ze wszystkimi i poznaniu wszystkich imion, Mike zajął wolne miejsce obok Gwendolyn. Dziewczyna poczuła przyjemny zapach jego wody kolońskiej i nagle poczuła się jak nastolatka. Nie że jakaś wielka miłość od pierwszego spojrzenia ale Mike był bardzo przyjemny dla oka i bardzo w typie Gwendolyn. Kasztanowe włosy na jego głowie zawijały się w loczki, tygodniowy zarost pokrywał jego brodę i policzki. Brązowe oczy wyglądały jak mleczna rozpuszczona czekolada, nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat ale na pewno był starszy od niej.  Gwen poczuła że cała się czerwieni gdy Mike odezwał się do niej, a mianowicie powiedział ''hej możesz mi podać sól'' a ona była gotowa odpowiedzieć ''bierz co chcesz''.
 - Ej uwaga! Cicho! - Zawołał Harry wstając z miejsca, było za pięć ósma. - Teraz wszyscy bądźcie cicho. 
  Loczek podgłośnił radio które przez całą kolację było włączone tylko ściszone tak żeby można było normalnie rozmawiać.
 - Przed dzisiejszą piosenką premierową - usłyszeli głos Nicka Grimshaw'a - mamy piosenkę dedykacyjną od Harry'ego dla Louisa, Loli, Gwendolyn, Mii, Zayna, Nialla i Liama '' Mieć was to najcudowniejsza rzecz jaka mnie spotkała.'' Od Harry'ego dla przyjaciół piosenka Będę tam dla ciebie zespołu Bobby Vinton.
 - Och Harry. - Westchnęły wzruszone dziewczyny gdy pierwsze akordy piosenki z Przyjaciół rozbrzmiały w radiu. 
 - Jesteś cudowny. - Uśmiechnął się szeroko po czym przyciągnął Harry'ego do siebie i dał mu buziaka. - I to ja byłem wymieniony jako pierwszy.
 - Kolejność była przypadkowa - zaczął się bronić loczek choć nikt jeszcze nie zaczął się burzyć o to jako którego go wymieniono. - Tylko ty byłeś pierwszy bo najważniejszy.
 - Ej!!! - Wzburzyła się reszta ale tylko tak na żarty.
 Gdy wokalista po raz ostatni zaśpiewał ''będę tam dla ciebie, bo ty jesteś dla mnie'' Nick ściszył muzykę i na nowo dało się usłyszeć jego głos.
 - A teraz już przechodzimy do mojego nowego odkrycia. Nazywa się Harry Styles i pracuje w kawiarni swojej przyjaciółki a głos ma taki że ja nie mogę. Tą piosenkę usłyszycie jeszcze nie raz a o tym chłopaku niedługo będzie bardzo głośno. Oto dla państwa Harry Styles z piosenką Zostań ze mną*. 
 Wszyscy słuchali jak zahipnotyzowani. Gwendolyn wiele razy słyszała tą piosenkę i ogólnie wiele razy słyszała jak Harry śpiewa ale usłyszeć go w radiu i to nie jakimś małym undergroundowym tylko takim prawdziwym radiu którego słucha cała Anglia. 
 - Ale kochanie zostań ze mną. - Zaśpiewał ostatni raz Harry w radiu po czym po pokoju rozległy się oklaski. Wszyscy wstali i podeszli do Harry'ego żeby go przytulić, nawet Liam przez laptopa wydzierał się jak szalony. 
 - Wypijmy za naszą przyszłą gwiazdę! - Zawołał Niall wracając z kuchni z szampanem.
 - Za Harry'ego! - Wzniósł toast Louis gdy wszyscy mieli już kieliszek z szampanem. 
 - Za Harry'ego! - Zawołali wszyscy.

Lola
 - No opowiadaj. - Zachęciła Lola Gwendolyn, ona i Mia stały w kuchni myjąc naczynia i chowając resztki jedzenia w pudełka a chłopcy w salonie dopijali wódkę.
 - No to było niesamowite, Harry w radiu. - Zachwyciła się dziewczyna wycierając suchym ręcznikiem talerz.
 - Nie o Harry'm głupia, o Mike'u. - Ta dwójka przegadała cały wieczór i Lola nie mogła się doczekać aż zostaną ze Szkotką same żeby mogły ją o wszystko wypytać.
 - Bardzo w porządku facet, miło się z nim rozmawia i w ogóle. - Dziewczyna wzruszyła ramionami próbując udawać że wcale się nie rumieni.
 - Robi mokro w gaciach i takie tam co nie? - Zapytała Mia na co dostała ze szmaty od Gwen.
 - Wcale nie, ty jesteś taka zepsuta! - Oburzyła się na co Lola i Mia wybuchnęły głośnym śmiechem.
 - ''No nie gadaj także byłeś w Czechach. '' ''Tak no dokładnie to samo pomyślałam gdy to po raz pierwszy zobaczyłam.'' - Lola próbowała naśladować głos przyjaciółki nakręcając przy tym pasemko włosów na palec.
 - ''Tak weź mnie tak jak jeszcze nikt, tak, tak, tak! '' - Zajęczała Mia próbując naśladować potencjalne krzyki Gwendolyn gdyby ona i Mike wylądowali w łóżku. 
 - Ja tak nie krzyczę. - Oburzyła się ruda.
 - Bo ty w ogóle rzadko krzyczysz kochanie. - To powiedziała Mia już normalnym głosem. - Powinnaś wykorzystywać takie okazje, poprosić go o numer i niedługo krzyczeć regularnie.
 - Taa... - Prychnęła Gwen. - Ja i Mike, i niby o czym mielibyśmy razem rozmawiać, on człowiek kulturalny, po studiach, z dobrego domu i ja ta co uciekła z domu i nawet matury nie ma.
 Dziewczyny stały z szeroko otwartymi ustami wpatrując się w przyjaciółkę, Lola miała ochotę podejść i ją uderzyć.
 - Właśnie spędziliście trzy godziny rozmawiając o wszystkim a teraz nagle nie mielibyście o czym rozmawiać?
 - Może i tak ale nie pasowalibyśmy do siebie.
 - Głupoty gadasz. - Powiedziała Lola. - A jeśli by wam nie wyszło to zawsze pozostają fajne wspomnienia.
 - A w ostateczności można się tylko bzykać. - Dodała Mia i dziewczyny roześmiały się radośnie z tej rady ponieważ dawno już takich rad nie słyszały a teraz Mia zachowywała się jak ta stara dobra Mia.

Mia
 ''Można się tylko bzykać.'' To zdanie powtarzała sobie w głowie Mia jak mantrę. 
 - Jak spotykasz dwudziestolatka to się z nim tylko bzykasz a nie zaręczasz. - Wyszeptała, siedziała sama w salonie oglądając powtórki ekipy z New Castle. Gwen już dawno poszła spać a ona czekała, Thomas nie przyszedł na przyjęcie ale tego że przyjdzie na noc była w stu procentach pewna. On przyjdzie, ona zrobi mu awanturę, potem mu wybaczy i pójdą spać. Będzie tak jak zawsze. 
 Czy to nie za to znienawidziłaś matkę? Za brak szacunku do samej siebie? Zapytał głosik w jej głowie, miał rację to właśnie przez takie zachowanie Mia straciła szacunek do własnej rodzicielki. Ojciec często nie wracał na noc, wyjeżdżał w ''delegacje'' na których tracił mnóstwo pieniędzy a po powrocie matka przyjmowała go z otwartymi ramionami. Wiedziała o wszystkim i tolerowała to nawet gdy ojciec przestawał ją zauważać a gdy powiedział że odchodzi do kochanki to na kolanach błagała go żeby nie odchodził, przepraszała go i mówiła że to zaakceptuje byle tylko nie odchodził. A on odszedł i mama została sama, upokorzona przez kogoś kogo kochała, teraz dopiero Mia ją zrozumiała.
 Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, przynajmniej nie był na tyle głupi żeby dzwonić i budzić Gwendolyn. Otworzyła po cichu drzwi a on stał tam, lekko kiwał się w przód i w tył co oznaczało że pił. Patrzył na nią ze skruchą i był gotowy na solidny opieprz. Ale ona nie zamierzała go wyzywać, po raz kolejny ją wystawił i upokorzył ale ona nie miała zamiaru teraz krzyczeć a zamiast tego podeszła do niego i wtuliła się w jego silne ramiona. Pachniał alkoholem i papierosami ale nie inną kobietą.
 - Kocham cię, nawet nie wiesz jak mocno ale jeśli jeszcze raz mnie upokorzysz to urwę ci jaja.

8 Luty 2015
Gwendolyn
 Pomimo że Gwen tego nie chciała to Lola i tak dała jej ten numer do Mike'a ale to nie ona napisała pierwsza, tylko on który numer dostał od Nialla. Przez ostatni tydzień esemesowali codziennie, pisali sobie głównie o tym co robili w ciągu dnia i to było takie miłe. Przyjaciele często słuchali jej historyjek z zoo ale oni jednym uchem słuchali a drugim zaraz wypuszczali a Mike'a one interesowały. Tak samo jak Gwen interesowały historyjki Mike'a z biura. Postanowiła traktować go jak kumpla i choć czuła że on tak jej nie traktuje to starała się żeby zaczął. Był dla niej po prostu za grzeczny, za dobrze wychowany. Nawet jeśli to nie byłoby na zawsze to ona jest niczym koszmar rodziców, choć się jeszcze nie znają to ona już wie że by jej nie polubili. Ale utrzymywanie kogoś na dystans i jednoczesne pragnienie tej osoby nie było takie proste. Gwen musiała całą sobą się powstrzymywać żeby nie napisać mu ''Przyjedź, jestem naga i napalona.'' Och mieszkanie z Mią naprawdę nie wpływało na nią za dobrze.
 - No i mówię wam on tak wisi i nagle mu stanął a miał dosłownie takiego - pokazała palcami odcinek długości jakiś dwudziestu centymetrów, właśnie siedziała z Mią i Thomasem przed telewizorem i opowiadała o nietoperzu którego dzisiaj widziała. - No i on sobie zaczyna nagle sam ustami dobrze robić, a obok klatki stoi wycieczka szkolna a dzieci takie po osiem dziesięć lat. - Gwen nie mogła powstrzymać śmiechu opowiadając o tym.
 - Pierdolisz. - Mia dusiła się ze śmiechu a Thomas niemal płakał. - I co on tak całego brał do buzi?
 - Nie wiem no głupio mi było tak patrzeć, dzieci mi się pytają co on robi, nauczycielka piorunuje mnie wzrokiem a ja niemal się nie poryczałam od wstrzymywania śmie...
 - Gwen! - Usłyszała nagle jakby ktoś ją wołał.
 - ...chu, też to słyszeliście? - Zapytała przyjaciół bo już sama nie wiedziała czy to się wydarzyło naprawdę czy to tylko w jej głowie.
 - Co takiego?
 - Gwen!!!! - Teraz jakby głośniej i nawet Mia zdawała się to usłyszeć.
 - To z dworu. - Powiedział Thomas i miał rację. 
 Otworzyli okno i wyszli na balkon skąd wołanie było słychać głośno i wyraźnie. Wyjrzała przez barierkę i zobaczyła Mike'a stojącego kilka pięter niżej z megafonem w ręku.
 - Gwen!!!
 - Przestań się wydzierać ja tu serial oglądam! - Wydarła się pani Jenkins mieszkająca piętro niżej.
 - Przepraszam ale muszę porozmawiać z Gwendolyn! Gwen!!!
 - Mike, co ty tutaj robisz jest prawie dwunasta w nocy!
 - Cześć! Piosenkę ci napisałem. - Wykrzyczał po czym nie wiadomo skąd zaczęła lecieć piosenka Fool's Garden Cytrynowe drzewo. - To znaczy tak w połowie napisałem.
 - Siedzę tutaj, w nudnym pokoju. To tylko Kolejne deszczowe niedzielne popołudnie. Marnuje swój czas nie mam nic do roboty. Obijam się, czekam na ciebie. Ale nic się nie dzieje i zastanawiam się...- W większości okien z przeciwnego bloku pozapalały się światła, blok Gwendolyn też pewnie słuchał. Mike nie umiał za ładnie śpiewać a przez megafon brzmiało to jeszcze gorzej a mimo to Gwen słuchała go z uśmiechem na ustach. - Jeżdżę w kółko moim samochodem. Jadę za szybko, jadę za daleko. Chciałbym zmienić mój punkt widzenia. Czuję się taki samotny, czekam na ciebie. Ale nic się nie dzieje i się zastanawiam.. Zastanawiam się jak. Zastanawiam się dlaczego. Wczoraj mówiłaś mi o niebieskim, niebieskim niebie. A wszystko co mogę zobaczyć. To tylko rude włosy. - Na zmianę tej zwrotki Mia i Thomas stojący z tyłu wybuchnęli śmiechem a i Gwen uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Kręcę głową, w górę i w dół. Kręcę, kręcę, kręcę, kręcę w kółko. A wszystko co mogę zobaczyć. To tylko twoje wspaniałe rude włosy. Śpiewajcie! 
 Nagle w około Mike'a pojawiły się trzy kobiety i trzech mężczyzn poubieranych mniej więcej w takie same stroje i zaczęli wykonywać jakiś niezbyt skomplikowany układ taneczny niczym z teledysku z lat dziewięćdziesiątych. 
 - Da da da da dam dee dab da da da da dam dee dab da dab deedly da. 
Tancerze zostali z nim do ostatniej zwrotki a gdy Mike śpiewał poraz któryś że jedyne co może zobaczyć to tylko rude włosy Gwen, rozległy się dźwięki syren. Najwidoczniej jakiś zrzędliwy sąsiad wezwał gliny. Nagle muzyka ucichła a tancerze zaczęli się rozbiegać w popłochu.
 - Gwen muszę już uciekać ale widzisz że nie jestem grzecznym chłopcem! Zakłócam ciszę nocną, pluję na chodnik, nie płacę abonamentu radiowo-telewizyjnego...
 - Sukinsyn. - Syknęła Mia.
 - Nie oddaję książek na czas do biblioteki i zaraz będzie gonić mnie policja! Umów się ze mną Gwen!
 Dziewczyna spojrzała na przyjaciół stojących za nią, byli przytuleni do siebie i trzęśli się z zimna a ona choć stała tu w samej koszulce i spodenkach od piżamy to było jej ciepło. Mia pokiwała zachęcająco głową.
 - Dobrze!
 - Co?!
 - Umówię się z tobą! - Odkrzyknęła będąc mega podekscytowana.
 - Wyślę ci esemesa gdzie i kiedy!
 - Okej! - Odkrzyknęła i Mike dopiero wziął się za ucieczkę gdy usłyszał odpowiedź, gdy tylko znikł w jednej z ciemnych uliczek zza rogu wyjechała policja ale nie było już kogo aresztować.

* piosenka Harry'ego to piosenka Sam Smitha - Stay With Me 

Nie wierzę że napisałam to w sześć godzin ale jednak się udało. Nie chce mi się i nie mam już za bardzo czasu żeby popoprawiać wszystkie błędy więc bardzo was za nie przepraszam :) Mam nadzieje że wam się podobało i zapraszam do komentowania a teraz idę spać.
Całusy! 


sobota, 10 stycznia 2015

The One With The Rumors.


Lola
10 Stycznia 2015
 Było jakieś piętnaście minut po trzynastej gdy Lola siedziała przy barze przeglądając magazyn dla kobiet. W kawiarni był dość spory ruch ale Zayn i Jenna nowa kelnerka zatrudniona na weekendy, dawali sobie radę. Siedząc tak Lola kątem oka obserwowała dziewczynę. Dziewiętnastolatka o pięknych blond lokach, niebieskich oczach i zgrabnym ciele co chwilę spoglądała w stronę Zayna zagryzając wargę. Tego że jeszcze się ze sobą nie przespali Lola była pewna bo po pierwsze jeśli już by to zrobili to Jenna patrzyłaby na Malika raczej z nienawiścią a nie z pożądaniem a po drugie to Lola zabroniła mu sypiać ze współpracownikami po tym jak ostatnie dwie studentki się zwolniły.  
 Lola jeszcze raz spojrzała na nastolatkę po czym wróciła do czytania gdy nagle rozebrzmiał  dzwoneczek przy drzwiach obwieszczający nowych klientów. Blondynka uniosła głowę gdy do środka wszedł duży czarny pies a za nim jego ruda właścicielka. Fado wbiegł za bar żeby przywitać się z Lolą a gdy pogłaskała go za uchem pies wskazał łbem na szafkę gdzie dziewczyna trzymała przekąski dla niego. 
 - Nie dawaj mu nic, dopiero co jadł. - Powiedziała Gwendolyn całując ją w policzek przez ladę.
 - Jak mogę mu nic nie dać gdy on tak się na mnie patrzy. - Otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej dwa psie ciastka. - Byliście na spacerze?
 - Tak, Fado stwierdził że w domu panuje za słodka atmosfera jak na osiemdziesiąt metrów kwadratowych.
 - Tia?
 - Tak Tia siedzi na kanapie i kłóci się o to kto kocha bardziej. - Powiedziała Gwen słodziutkim głosikiem po czym wywróciła oczami. - Zrób mi zielonej herbaty.
 Lola wstała ze swojego stołka i podeszła do czajnika. Tia to przydomek który zyskali Mia z Thomasem po zaręczynach, po tym jak stali się nierozłączni i wręcz nie do zniesienia. Gdy herbata była gotowa, wróciła na swoje miejsce i do rozmowy z przyjaciółką.
 - Och to jest okropne co ja teraz powiem ale ja już nie wytrzymuję. Po prostu nie wytrzymuję. - Splątała dłonie i dwa razy uderzyła się w czoło. - Kocham ją i cieszę się z jej szczęścia ale wiesz że oni prawie codziennie wieczorem gdy oglądamy razem jakiś film, oni potrafią dwie godziny przegadać planując idealny ślub lub idealną przyszłość, potem się pokłócą i on idzie do siebie a o północy wraca i ją przeprasza. A za dnia kłócą się o inne bzdury. Wczoraj na przykład zaczęło się od tego że on jej nie powiedział że nie lubi żółtego sera a skończyło na słowach ''To niech ci ta dziwka z facebooka robi kanapki.'' 
 Lola roześmiała się z głosu i miny przyjaciółki.
 - Są zakochani, większość par kłóci się o takie głupoty.
 - Wiem ale boję się o nią, to się dzieje za szybko.
 - Niall też tak uważa.
 - No właśnie a do tego Thomas. No on jest fajnym chłopakiem, ma ogromne poczucie humoru, jest inteligentny i mi osobiście to super się z nim gada ale on ma jeszcze pstro w głowie. Mia opowiadała że ostatnio była u niego i przyszedł właściciel mieszkania domagający się zapłaty za czynsz za ostatnie trzy miesiące.Jego współlokator kupił sobie niedawno samochód, on myśli nad kupnem a od trzech miesięcy nie płacą czynszu. 
 Gwen zamilkła ponieważ do lady podszedł klient chcący kupić kawę na wynos. Gdy Lola wróciła do przyjaciółki jej herbata była już w połowie wypita a Gwendolyn wyglądała na spokojniejszą.
 - Czuję się paskudnie że tak ich tutaj obgadałam ale musiałam bo inaczej bym wybuchła.
 - Martwisz się o nią, ja też się martwię. - Pocieszyła ją kładąc dłoń na dłoni Szkotki. - Ja myślę że ona za szybko chcę się zmienić bo przecież ona planowała nigdy się nie zakochać a wychodzić za mąż to już w ogóle. Myślę że ona żałuje tego jak żyła i teraz bardzo szybko chcę się zmienić.
 - Nie ja myślę że to co innego. Ona pozazdrościła tego co masz ty i Niall, zapragnęła takiego związku ale zapomniała że do tego potrzeba lat a nie kilku miesięcy.
 - Wiesz czego się boję? - Lola zakręciła długopisem którym przed chwilą dorysowała wąsy modelce na okładce. Gwen spojrzała na nią pytająco. - Że oni jeszcze w tym roku albo się rozstaną albo poślubią.

Zayn
 - Czekam na ciebie naga, rozgrzana, napalona, z butelką wina i całym opakowaniem kondomów więc gdzie ty do cholery jasnej jesteś? - Zapytała seksownie Vicki przez telefon, poznał ją w wigilię i od tego czasu spotykali się co jakiś czas.
 - Zaraz wychodzę z pracy i będę u ciebie za dwadzieścia minut. - Uśmiechnął się na myśl jak dziewczyna wykrzywia twarz w grymasie niezadowolenia że musi czekać jeszcze tak długo.
 - Masz  piętnaście minut, dostawca pizzy także ma piętnaście minut. Kto pierwszy ten lepszy. - Rozłączyła się rzucając Malikowi wyzwanie, potraktował to jako żart ale znając Vicki to bardzo możliwe że gdy się spóźni zastanie ją i dostawcę na tym co miała robić z nim. 
 - Skończyłem szefowo, to do jutra. - Powiedział wychodząc z zaplecza, pocałował Lolę i Gwen w policzek i już chciał wychodzić gdy blondynka zawołała go.
 - Wpadnij dzisiaj do nas wieczorem. Będzie pizza, piwo, Niall wypożyczy jakiś film będzie fajnie. - Dziewczyna uśmiechała się do niego ale od kilku tygodni Zayn miał wrażenie że jego przyjaciele patrzą się na niego ze współczuciem, tak jakby wiedzieli.
 - Chętnie ale przepraszam już się umówiłem. - Na pieprzenie z cholernie seksowną laską. Dopowiedział w głowie ale nie odważył się powiedzieć tego na głos.
 - A nie możesz tego przełożyć? - Zapytała Gwendolyn. - Będzie Harry, Louis, Mia, Thomas, ja będę. No przyjdź dawno wszyscy razem nie spędzaliśmy czasu. - Gwen próbowała go przekonać lecz to jeszcze bardziej go zniechęciło.
 - Nie będzie wszystkich. - Mruknął tak cicho że dziewczyny nie mogły usłyszeć co tak właściwie powiedział.
 - Co? - Zapytały obydwie na raz. 
 - Nic nic, zobaczę co się da zrobić. - Uśmiechnął się sztucznie i szybko odszedł nim przyjaciółki zdążyły jeszcze coś dopowiedzieć.
 Nie śpieszył się już, niech chłopak od pizzy pieprzy się z Vicki, Zayna to już nie obchodziło. 
 - Wszystko musiały zjebać. - Warknął kopiąc puszkę piwa leżącą na ulicy. Nie myślał o Liamie, starał się nie myśleć i zajebiście mu to wychodziło aż Lola nie spojrzała na niego tymi wielkimi przepełnionymi współczuciem oczyma. Gdy tak na niego patrzyła wyglądała jak Liam. Choć mieli inny kolor oczu to ten sam kształt, te same usta, nos, uśmiech i w ogóle byli bardzo podobni do siebie. Wsiadł na swój motocykl i udał się do Vicki, nie zrezygnuje ze swoich planów tylko dlatego że Lola przypomniała mu o swoim głupim bracie. Minął miesiąc, od wyjazdu Liama minął pieprzony miesiąc a on się nie odezwał. Żadnego telefonu, esemesa, pierdolonej wiadomości na facebooku, nic.
 Gdy dojechał na miejsce czym prędzej wdrapał się na trzecie piętro budynku i zadzwonił do drzwi Vicki czując jak wraca mu ochota na małą, figlarną brunetkę.
 - Spóźniłeś się, chłopiec od pizzy już się mną zajął. - Powiedziała na powitanie.
 - Uwierz mi mała że nie ma rzeczy którą chłopiec od pizzy zrobił by lepiej ode mnie.
 Chwycił ją w pasie i podniósł do góry, dziewczyna owinęła go nogami w pasie, rękami wokoło szyi i zaczęła całować. Tak jak zawsze szybko i namiętnie, ta dziewczyna to ogień w czystej postaci i za to Zayn ją lubi.

Gwen
 - Nie uważasz że Zayn ostatnio jest jakiś dziwny? - Gwen siedziała w kawiarni już dobre dwie godziny, Fado leżał znudzony obok kanapy na którą postanowiły się przenieść. W między czasie Zayn i Jenna skończyli zmianę a  Harry swoją zaczął, gdy ruch się zmniejszał to siedział z nimi lecz teraz musiał zająć się klientami.
 - Ostatnio czyli od kiedy? - Zapytała Lola popijając swoją kawę z mlekiem.
 - No taki... pamiętasz jaki był na początku jak podrywał każdą laskę a potem nagle przestał.
 - Potem sypiał z Mią a potem Mia poznała Thomasa. - Powiedziała Lola zamyślonym głosem, czyli podejrzewała to samo co ona.
 - Takie układy nigdy nie są dobre, prędzej czy później ktoś się zakocha. - Westchnęła odgarniając swoje włosy do tyłu. 
 - Myślisz że ona o tym wie?
 - Myślę że nie.
 - A myślisz że chciałaby wiedzieć?
 Gwen wzruszyła ramionami, Mia jest szaleńczo zakochana w Thomasie więc ta wiedza tylko jeszcze bardziej zamąciłaby jej w głowie.
 - A ty chciałabyś wiedzieć?
 - Nie wiem, ja obecnie nikogo nie mam ale no nie wiem. - Pokręciła głową wypuszczając głośno powietrze. - A co ty byś zrobiła gdybyś dowiedziała się że pomimo że jesteś z Niallem to Zayn się w tobie kocha.
 - Nie wiem taka sytuacja nie ma chyba wyjścia bo co by się nie stało to ktoś by cierpiał.
 - Kto by cierpiał? - Zapytał Louis zjawiając się obok nich ni stąd ni zowąd.
 - Zayn. - Powiedziała Gwen.
 - Znaczy się tak hipotetycznie. - Poprawiła ją Lola.
 - A czemu miałby cierpieć?
 - Bo kocha się w Mii. - Palnęła Gwen nie zastanawiając się nad tym że może nie wszyscy powinni o tym wiedzieć bo skoro wiedziała Lola to też i Niall, a jak wiedział Louis to niedługo będzie wiedział też Harry.
 - Pieprzysz, to by wiele wyjaśniało. - Louis rozsiadł się wygodnie na fotelu, przed chwilą chyba chciał im coś powiedzieć ale teraz wyglądał jakby myślał tylko o Zaynie i Mii.
 - To znaczy my nie wiemy tego na pewno a tylko się domyślamy. - Dodała szybko Lola żeby nie tworzyć niepotrzebnych plotek tak jak zrobiła to Szkotka.
 - O jest i mój ulubiony kelner. - Powiedział radośnie Tomlinson na widok swojego chłopaka i wydawał się kompletnie zapomnieć o sprawie z Zaynem.
 - Jest i mój ulubiony pracownik banku. - Harry podszedł i pocałował czule Louisa po czym przysiadł na boku fotela. - Jak tam w pracy.
 - Jak zwykle nudno jak cholera ale przydarzyła mi się dzisiaj bardzo ciekawa rzecz. - Zaczął opowiadać z błyskiem w oku. - A mianowicie szef prosił mnie o to żebym przez najbliższy miesiąc pracował w niedziele bo wprowadzają takie coś że nasz bank będzie otwarty także w niedziele do południa i to ma wykończyć konkurencje i bla bla bla.
 - Nie zgodziłeś się? - Zapytał Harry z resztką nadziei w głosie.
 - Zgodziłem.
 - Ja pierdole Louis czemu ty się zawsze dajesz wkręcić w takie coś, wykorzystują cię tam a ty się tak dajesz. - Jęknął loczek z pretensją.
 - Ale czekaj ja nie zrobiłem tego za darmo.
 - Parę groszy i możesz tyrać jak wół. - Prychnął.
 - Nie robię tego za pieniądze. - Louis spojrzał na niego wkurzony. - To znaczy będę zarabiał tego dnia ale no daj mi dojść do meritum. Zgodziłem się na to w zamian za to że szef umówi mnie ze swoim synem. - Harry już nie patrzył się na niego będąc wkurzonym tylko wściekłym. - Spokojnie skarbie nie w tym celu. - Pocałował go w policzek w który Harry niekoniecznie chciał być całowany. - Syn szefa ma studio nagraniowe i ja załatwiłem żebyś mógł tam nagrać demo a on się zajmie tym żeby kilka wpływowych ludzi je usłyszało.
 - Pierdolisz? - Harry aż wstał nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszał. - Louis pierdolisz to nie możliwe. 
 - A jednak. - Tomlinson tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się do ukochanego.
 - Jezu Lou kocham cię, kocham, kocham, kocham! - Styles wszedł na Louisa i zaczął obdarowywać go pocałunkami mając gdzieś że są w kawiarni pełnej ludzi.
 - Dobra to ja idę do domu, może tam się już ktoś kłóci.

 Hej :) Jak tam u Was po świętach i po sylwestrze? U mnie świetnie a szczególnie mój sylwester był super mega zarąbisty :D Wracam do was z nowym rozdziałem którego napisałam za pierwszym razem, mam dużo pomysłów na kolejne i w końcu wolny pokój więc mam nadzieje częściej pisać. Dobra już nie przedłużając, z góry dziękuje za każdy komentarz i gwiazdkę. Całuję i pozdrawiam, Wasza Dominika :)