26 Stycznia 2015
Harry
- Poniedziałki są do dupy. - Mruczał Harry pod nosem przygotowując kolejną kawę na wynos. Codziennie pomiędzy siódmą a dziewiątą było mnóstwo ludzi którzy kupowali tylko kawę na wynos i szli dalej ale w poniedziałki było ich dwa razy więcej. Tak jakby ludzie nie mogli już zacząć normalnie tygodnia bez tej kawy. Nikt nie miał czasu żeby zatrzymać się, porozmawiać z nim o pogodzie, polityce lub tym co leciało wczoraj w telewizji. Ludzie nie mieli nawet czasu na to żeby sobie ponarzekać. Pierwsze dwie godziny dnia Harry'ego wyglądały tak samo.
- Kawę. - Zażądał kolejny klient, ''dzień dobry'', ''proszę'' i dziękuję'' Harry słyszał coraz rzadziej
- Dwa funty. - Odpowiedział Harry i zabrał się za parzenie kawy w maszynie której nie lubi ale ona także nie darzy go sympatią co wskazują blizny po poparzeniach na dłoniach Harryego.Postawił papierowy kubek przed klientem który położył na ladzie dwa funty po czym szybkim ruchem zgarnął kawę i parząc sobie przy tym palce mamrotał że już jest spóźniony i jeszcze parę przekleństw. Trzeba było napić się w domu albo wstać wcześniej. Pomyślał odprowadzając gbura wzrokiem.
- Dzień dobry. - Usłyszał głos kolejnego klienta, skądś znał ten głos. Spojrzał na twarz która także wydawała mu się dziwnie znajoma.
- Dzień dobry, co dla pana? - Zapytał miłym głosem, nie tym służbowym miłym ale tym prawdziwym, dla tych którzy mówili dzień dobry zawsze był miły.
- Szukam Harry'ego Stylesa, powiedziano mi że tu pracuje.
- Tak to ja. - Lekko się zdziwił że mężczyzna go poszukuje ale jego głos miał w sobie coś kojącego i Harry był spokojny.
- Cześć jestem Nick Grimshaw, usłyszałem ostatnio twoje demo i chciałbym puścić którąś z twoich piosenek w radiu.
***
Propozycja Nicka była takim zaskoczeniem dla Harry'ego że musiał się uszczypnąć żeby się przekonać że to nie sen, to nie był sen. Nie wiedział co odpowiedzieć i stał tak przez chwilę z szeroko otwartymi ustami aż w końcu zamiast niego przemówił następny klient który bardzo się spieszył i nie miał czasu czekać aż Harry wróci do rzeczywistości. Loczek poprosił Nicka żeby zaczekał aż obsłuży trzech ostatnich klientów i zaraz wrócą do tej rozmowy. Po tym jak zrobił ostatnią kawę napisał szybko na karteczce że kawiarnia jest chwilowo zamknięta, może mu się za to dostać od Loli ale teraz o to nie dba. Przykleił kartkę do drzwi i spojrzał na Nicka który cały czas mu się przyglądał z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
- Tak żeby nikt nam nie przeszkadzał. - Wytłumaczył przysiadając się do radio prezentera, nie wie dlaczego ale czuł się nieco zawstydzony.
- Wspaniale. - Nick przejechał językiem po dolnej wardze. - A więc Harry masz talent ale o tym już pewnie wiesz.
Loczek nic nie odpowiedział bo nie chciał silić się na sztuczną skromność ale nie chciał też odpowiadać ''no jasne że wiem'' bo wiedział, Louis powtarzał mu to codziennie.
- O jakiej piosence pan myślał? - Zapytał chcąc przynajmniej zachowywać się profesjonalnie choć w środku był tak podekscytowany że najchętniej zaczął by skakać z radości.
- Nie mów mi pan. - Harry już chciał odpowiedzieć że dobrze ale Nick kontynuował swoją wypowiedź. - Najchętniej puściłbym wszystkie ale musimy wybrać tą jedną która zrobi z ciebie gwiazdę.
1 Luty 2015
Gwendolyn
To było niesamowite że piosenka Harry'ego miała mieć swoją premierę w jego urodziny. Lola gdy tylko usłyszała że piosenka loczka będzie w radiu od razu zarządziła że muszą jej odsłuchać u niej w mieszkaniu a gdy okazało się że to będzie pierwszego to podnieciła się jeszcze bardziej że może urządzić przyjęcie. Nick obiecał Harry'emu że piosenka poleci równo o dwudziestej więc Lola zaplanowała że kolacja rozpocznie się o dziewiętnastej. Nie była to impreza dla masy gości tylko małe przyjęcie dla ich ósemki. Gwen wpadła do mieszkania małżeństwa już o siedemnastej żeby pomóc pani domu ale okazało się że jej mąż naprawdę jest na każde jej życzenie więc gdy Gwen przyszła nie było już nic szczególnego do zrobienia.
Mia przyszła o wpół do siódmej, przyszła sama więc przyjaciółki od razu wyczuły że coś jest nie tak.
- Jest na zajęciach, przyjdzie później. - Odpowiedziała Amerykanka na pytanie gdzie jest Thomas.
- Na zajęciach? W niedzielę? - Zapytała zdziwiona Gwen.
- No czy tam jakiś projekt robi z kolegą, nie martwcie się przyjdzie. - Machnęła ręką i udała że coś zainteresowało ją w meczu który oglądał Niall czekając na gości.
Chwilę po Mii przyszedł Zayn i był jakiś taki dziwnie szczęśliwy, pewnie dlatego że Mia była tutaj sama. Od kiedy on i Lola doszyły do wniosku że Malik kocha się w Mii było im go bardzo szkoda, próbowały nawet z nim porozmawiać o tym ale tak żeby nie domyślił się że one wiedzą jednak jakoś im to nie wyszło. Louis i Harry przyszli równo o dziewiętnastej. Oboje byli w bardzo szczęśliwych nastrojach i non stop się uśmiechali. Harry cieszył się z tego że dzisiaj jego piosenkę usłyszy kilkanaście tysięcy osób a Louis cieszył się ze szczęścia ukochanego.
Po złożeniu jubilatowi życzeń i wręczeniu mu prezentów zasiedli w końcu do stołu. Lola i Niall siedzieli na przeciwko siebie i chodź oddzielał ich od siebie cały stół to nadal wyglądali jak para. To było to co Gwendolyn lubiła w nich najbardziej, na imprezach zazwyczaj siedzieli razem ale cały czas rozmawiali z innymi osobami i choć ogólnie poświęcali sobie wtedy mało czasu to jednak gdy tylko się na nich spojrzało to było wiadomo że nie widzą świata poza sobą. Po prawej stronie od Nialla siedział Louis, obok niego Harry a obok niego Zayn. Mia usiadła obok Loli a obok niej Gwen. Miejsce Thomasa stało puste. Nawet Liam pojawił się na przyjęciu, nie tak dosłownie ale połączył się z nimi przez internet i obserwując przyjęcie z laptopa w przeciwieństwie do narzeczonego Amerykanki, uczestniczył w nim.
Pół godziny po rozpoczęciu przyjęcia ktoś zadzwonił do drzwi, Mia zerwała się ze swojego miejsca i pobiegała uradowana do drzwi. Po chwili wróciła jednak do pokoju ze smutną miną a obok niej stał chłopak który nie był Thomasem.
- Przepraszam za spóźnienie. - Powiedział nieznajomy lekko zachrypniętym głosem.
- No w końcu jesteś Mike. - Powiedział Niall i jak na prawdziwego pana domu przystało wstał z miejsca żeby przywitać i przedstawić gościa. - To jest Mike mój kolega z pracy a to są moi przyjaciele. - Wskazał na grupkę przy stole. - I mój szwagier. - Wskazał na laptopa.
Po przywitaniu się ze wszystkimi i poznaniu wszystkich imion, Mike zajął wolne miejsce obok Gwendolyn. Dziewczyna poczuła przyjemny zapach jego wody kolońskiej i nagle poczuła się jak nastolatka. Nie że jakaś wielka miłość od pierwszego spojrzenia ale Mike był bardzo przyjemny dla oka i bardzo w typie Gwendolyn. Kasztanowe włosy na jego głowie zawijały się w loczki, tygodniowy zarost pokrywał jego brodę i policzki. Brązowe oczy wyglądały jak mleczna rozpuszczona czekolada, nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat ale na pewno był starszy od niej. Gwen poczuła że cała się czerwieni gdy Mike odezwał się do niej, a mianowicie powiedział ''hej możesz mi podać sól'' a ona była gotowa odpowiedzieć ''bierz co chcesz''.
- Ej uwaga! Cicho! - Zawołał Harry wstając z miejsca, było za pięć ósma. - Teraz wszyscy bądźcie cicho.
Loczek podgłośnił radio które przez całą kolację było włączone tylko ściszone tak żeby można było normalnie rozmawiać.
- Przed dzisiejszą piosenką premierową - usłyszeli głos Nicka Grimshaw'a - mamy piosenkę dedykacyjną od Harry'ego dla Louisa, Loli, Gwendolyn, Mii, Zayna, Nialla i Liama '' Mieć was to najcudowniejsza rzecz jaka mnie spotkała.'' Od Harry'ego dla przyjaciół piosenka Będę tam dla ciebie zespołu Bobby Vinton.
- Och Harry. - Westchnęły wzruszone dziewczyny gdy pierwsze akordy piosenki z Przyjaciół rozbrzmiały w radiu.
- Jesteś cudowny. - Uśmiechnął się szeroko po czym przyciągnął Harry'ego do siebie i dał mu buziaka. - I to ja byłem wymieniony jako pierwszy.
- Kolejność była przypadkowa - zaczął się bronić loczek choć nikt jeszcze nie zaczął się burzyć o to jako którego go wymieniono. - Tylko ty byłeś pierwszy bo najważniejszy.
- Ej!!! - Wzburzyła się reszta ale tylko tak na żarty.
Gdy wokalista po raz ostatni zaśpiewał ''będę tam dla ciebie, bo ty jesteś dla mnie'' Nick ściszył muzykę i na nowo dało się usłyszeć jego głos.
- A teraz już przechodzimy do mojego nowego odkrycia. Nazywa się Harry Styles i pracuje w kawiarni swojej przyjaciółki a głos ma taki że ja nie mogę. Tą piosenkę usłyszycie jeszcze nie raz a o tym chłopaku niedługo będzie bardzo głośno. Oto dla państwa Harry Styles z piosenką Zostań ze mną*.
Wszyscy słuchali jak zahipnotyzowani. Gwendolyn wiele razy słyszała tą piosenkę i ogólnie wiele razy słyszała jak Harry śpiewa ale usłyszeć go w radiu i to nie jakimś małym undergroundowym tylko takim prawdziwym radiu którego słucha cała Anglia.
- Ale kochanie zostań ze mną. - Zaśpiewał ostatni raz Harry w radiu po czym po pokoju rozległy się oklaski. Wszyscy wstali i podeszli do Harry'ego żeby go przytulić, nawet Liam przez laptopa wydzierał się jak szalony.
- Wypijmy za naszą przyszłą gwiazdę! - Zawołał Niall wracając z kuchni z szampanem.
- Za Harry'ego! - Wzniósł toast Louis gdy wszyscy mieli już kieliszek z szampanem.
- Za Harry'ego! - Zawołali wszyscy.
Lola
- No opowiadaj. - Zachęciła Lola Gwendolyn, ona i Mia stały w kuchni myjąc naczynia i chowając resztki jedzenia w pudełka a chłopcy w salonie dopijali wódkę.
- No to było niesamowite, Harry w radiu. - Zachwyciła się dziewczyna wycierając suchym ręcznikiem talerz.
- Nie o Harry'm głupia, o Mike'u. - Ta dwójka przegadała cały wieczór i Lola nie mogła się doczekać aż zostaną ze Szkotką same żeby mogły ją o wszystko wypytać.
- Bardzo w porządku facet, miło się z nim rozmawia i w ogóle. - Dziewczyna wzruszyła ramionami próbując udawać że wcale się nie rumieni.
- Robi mokro w gaciach i takie tam co nie? - Zapytała Mia na co dostała ze szmaty od Gwen.
- Wcale nie, ty jesteś taka zepsuta! - Oburzyła się na co Lola i Mia wybuchnęły głośnym śmiechem.
- Wcale nie, ty jesteś taka zepsuta! - Oburzyła się na co Lola i Mia wybuchnęły głośnym śmiechem.
- ''No nie gadaj także byłeś w Czechach. '' ''Tak no dokładnie to samo pomyślałam gdy to po raz pierwszy zobaczyłam.'' - Lola próbowała naśladować głos przyjaciółki nakręcając przy tym pasemko włosów na palec.
- ''Tak weź mnie tak jak jeszcze nikt, tak, tak, tak! '' - Zajęczała Mia próbując naśladować potencjalne krzyki Gwendolyn gdyby ona i Mike wylądowali w łóżku.
- Ja tak nie krzyczę. - Oburzyła się ruda.
- Bo ty w ogóle rzadko krzyczysz kochanie. - To powiedziała Mia już normalnym głosem. - Powinnaś wykorzystywać takie okazje, poprosić go o numer i niedługo krzyczeć regularnie.
- Taa... - Prychnęła Gwen. - Ja i Mike, i niby o czym mielibyśmy razem rozmawiać, on człowiek kulturalny, po studiach, z dobrego domu i ja ta co uciekła z domu i nawet matury nie ma.
Dziewczyny stały z szeroko otwartymi ustami wpatrując się w przyjaciółkę, Lola miała ochotę podejść i ją uderzyć.
- Właśnie spędziliście trzy godziny rozmawiając o wszystkim a teraz nagle nie mielibyście o czym rozmawiać?
- Może i tak ale nie pasowalibyśmy do siebie.
- Głupoty gadasz. - Powiedziała Lola. - A jeśli by wam nie wyszło to zawsze pozostają fajne wspomnienia.
- A w ostateczności można się tylko bzykać. - Dodała Mia i dziewczyny roześmiały się radośnie z tej rady ponieważ dawno już takich rad nie słyszały a teraz Mia zachowywała się jak ta stara dobra Mia.
Mia
''Można się tylko bzykać.'' To zdanie powtarzała sobie w głowie Mia jak mantrę.
- Jak spotykasz dwudziestolatka to się z nim tylko bzykasz a nie zaręczasz. - Wyszeptała, siedziała sama w salonie oglądając powtórki ekipy z New Castle. Gwen już dawno poszła spać a ona czekała, Thomas nie przyszedł na przyjęcie ale tego że przyjdzie na noc była w stu procentach pewna. On przyjdzie, ona zrobi mu awanturę, potem mu wybaczy i pójdą spać. Będzie tak jak zawsze.
Czy to nie za to znienawidziłaś matkę? Za brak szacunku do samej siebie? Zapytał głosik w jej głowie, miał rację to właśnie przez takie zachowanie Mia straciła szacunek do własnej rodzicielki. Ojciec często nie wracał na noc, wyjeżdżał w ''delegacje'' na których tracił mnóstwo pieniędzy a po powrocie matka przyjmowała go z otwartymi ramionami. Wiedziała o wszystkim i tolerowała to nawet gdy ojciec przestawał ją zauważać a gdy powiedział że odchodzi do kochanki to na kolanach błagała go żeby nie odchodził, przepraszała go i mówiła że to zaakceptuje byle tylko nie odchodził. A on odszedł i mama została sama, upokorzona przez kogoś kogo kochała, teraz dopiero Mia ją zrozumiała.
Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, przynajmniej nie był na tyle głupi żeby dzwonić i budzić Gwendolyn. Otworzyła po cichu drzwi a on stał tam, lekko kiwał się w przód i w tył co oznaczało że pił. Patrzył na nią ze skruchą i był gotowy na solidny opieprz. Ale ona nie zamierzała go wyzywać, po raz kolejny ją wystawił i upokorzył ale ona nie miała zamiaru teraz krzyczeć a zamiast tego podeszła do niego i wtuliła się w jego silne ramiona. Pachniał alkoholem i papierosami ale nie inną kobietą.
- Kocham cię, nawet nie wiesz jak mocno ale jeśli jeszcze raz mnie upokorzysz to urwę ci jaja.
8 Luty 2015
Gwendolyn
Pomimo że Gwen tego nie chciała to Lola i tak dała jej ten numer do Mike'a ale to nie ona napisała pierwsza, tylko on który numer dostał od Nialla. Przez ostatni tydzień esemesowali codziennie, pisali sobie głównie o tym co robili w ciągu dnia i to było takie miłe. Przyjaciele często słuchali jej historyjek z zoo ale oni jednym uchem słuchali a drugim zaraz wypuszczali a Mike'a one interesowały. Tak samo jak Gwen interesowały historyjki Mike'a z biura. Postanowiła traktować go jak kumpla i choć czuła że on tak jej nie traktuje to starała się żeby zaczął. Był dla niej po prostu za grzeczny, za dobrze wychowany. Nawet jeśli to nie byłoby na zawsze to ona jest niczym koszmar rodziców, choć się jeszcze nie znają to ona już wie że by jej nie polubili. Ale utrzymywanie kogoś na dystans i jednoczesne pragnienie tej osoby nie było takie proste. Gwen musiała całą sobą się powstrzymywać żeby nie napisać mu ''Przyjedź, jestem naga i napalona.'' Och mieszkanie z Mią naprawdę nie wpływało na nią za dobrze.
- No i mówię wam on tak wisi i nagle mu stanął a miał dosłownie takiego - pokazała palcami odcinek długości jakiś dwudziestu centymetrów, właśnie siedziała z Mią i Thomasem przed telewizorem i opowiadała o nietoperzu którego dzisiaj widziała. - No i on sobie zaczyna nagle sam ustami dobrze robić, a obok klatki stoi wycieczka szkolna a dzieci takie po osiem dziesięć lat. - Gwen nie mogła powstrzymać śmiechu opowiadając o tym.
- Pierdolisz. - Mia dusiła się ze śmiechu a Thomas niemal płakał. - I co on tak całego brał do buzi?
- Nie wiem no głupio mi było tak patrzeć, dzieci mi się pytają co on robi, nauczycielka piorunuje mnie wzrokiem a ja niemal się nie poryczałam od wstrzymywania śmie...
- Gwen! - Usłyszała nagle jakby ktoś ją wołał.
- ...chu, też to słyszeliście? - Zapytała przyjaciół bo już sama nie wiedziała czy to się wydarzyło naprawdę czy to tylko w jej głowie.
- Co takiego?
- Gwen!!!! - Teraz jakby głośniej i nawet Mia zdawała się to usłyszeć.
- To z dworu. - Powiedział Thomas i miał rację.
Otworzyli okno i wyszli na balkon skąd wołanie było słychać głośno i wyraźnie. Wyjrzała przez barierkę i zobaczyła Mike'a stojącego kilka pięter niżej z megafonem w ręku.
- Gwen!!!
- Przestań się wydzierać ja tu serial oglądam! - Wydarła się pani Jenkins mieszkająca piętro niżej.
- Przepraszam ale muszę porozmawiać z Gwendolyn! Gwen!!!
- Mike, co ty tutaj robisz jest prawie dwunasta w nocy!
- Cześć! Piosenkę ci napisałem. - Wykrzyczał po czym nie wiadomo skąd zaczęła lecieć piosenka Fool's Garden Cytrynowe drzewo. - To znaczy tak w połowie napisałem.
- Siedzę tutaj, w nudnym pokoju. To tylko Kolejne deszczowe niedzielne popołudnie. Marnuje swój czas nie mam nic do roboty. Obijam się, czekam na ciebie. Ale nic się nie dzieje i zastanawiam się...- W większości okien z przeciwnego bloku pozapalały się światła, blok Gwendolyn też pewnie słuchał. Mike nie umiał za ładnie śpiewać a przez megafon brzmiało to jeszcze gorzej a mimo to Gwen słuchała go z uśmiechem na ustach. - Jeżdżę w kółko moim samochodem. Jadę za szybko, jadę za daleko. Chciałbym zmienić mój punkt widzenia. Czuję się taki samotny, czekam na ciebie. Ale nic się nie dzieje i się zastanawiam.. Zastanawiam się jak. Zastanawiam się dlaczego. Wczoraj mówiłaś mi o niebieskim, niebieskim niebie. A wszystko co mogę zobaczyć. To tylko rude włosy. - Na zmianę tej zwrotki Mia i Thomas stojący z tyłu wybuchnęli śmiechem a i Gwen uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Kręcę głową, w górę i w dół. Kręcę, kręcę, kręcę, kręcę w kółko. A wszystko co mogę zobaczyć. To tylko twoje wspaniałe rude włosy. Śpiewajcie!
Nagle w około Mike'a pojawiły się trzy kobiety i trzech mężczyzn poubieranych mniej więcej w takie same stroje i zaczęli wykonywać jakiś niezbyt skomplikowany układ taneczny niczym z teledysku z lat dziewięćdziesiątych.
- Da da da da dam dee dab da da da da dam dee dab da dab deedly da.
Tancerze zostali z nim do ostatniej zwrotki a gdy Mike śpiewał poraz któryś że jedyne co może zobaczyć to tylko rude włosy Gwen, rozległy się dźwięki syren. Najwidoczniej jakiś zrzędliwy sąsiad wezwał gliny. Nagle muzyka ucichła a tancerze zaczęli się rozbiegać w popłochu.
- Gwen muszę już uciekać ale widzisz że nie jestem grzecznym chłopcem! Zakłócam ciszę nocną, pluję na chodnik, nie płacę abonamentu radiowo-telewizyjnego...
- Sukinsyn. - Syknęła Mia.
- Nie oddaję książek na czas do biblioteki i zaraz będzie gonić mnie policja! Umów się ze mną Gwen!
Dziewczyna spojrzała na przyjaciół stojących za nią, byli przytuleni do siebie i trzęśli się z zimna a ona choć stała tu w samej koszulce i spodenkach od piżamy to było jej ciepło. Mia pokiwała zachęcająco głową.
- Dobrze!
- Co?!
- Umówię się z tobą! - Odkrzyknęła będąc mega podekscytowana.
- Wyślę ci esemesa gdzie i kiedy!
- Okej! - Odkrzyknęła i Mike dopiero wziął się za ucieczkę gdy usłyszał odpowiedź, gdy tylko znikł w jednej z ciemnych uliczek zza rogu wyjechała policja ale nie było już kogo aresztować.
* piosenka Harry'ego to piosenka Sam Smitha - Stay With Me
Nie wierzę że napisałam to w sześć godzin ale jednak się udało. Nie chce mi się i nie mam już za bardzo czasu żeby popoprawiać wszystkie błędy więc bardzo was za nie przepraszam :) Mam nadzieje że wam się podobało i zapraszam do komentowania a teraz idę spać.
Całusy!